Nieefektywne branże i firmy szkodzą polskiej gospodarce i rynkowi pracy

Fakt

Brak „rąk do pracy” jest obecnie jednym z głównych wyzwań stojących przed polskimi firmami. Zgodnie z badaniami Oxford Economics z roku 2023 aż 2/3 polskich firm uważa, że jest to bariera ich rozwoju. Tym bardziej istotne jest więc pytanie o to, skąd można tych pracowników pozyskać. Analiza danych dotyczących polskiej gospodarki pozwala stwierdzić, że mamy obecnie do czynienia z branżami i firmami, które są „przechowalniami” siły roboczej – charakteryzują się stosunkowo wysokim zatrudnieniem, ale niską produktywnością.

Czołową „przechowalnią pracowników” w polskiej gospodarce jest rolnictwo, które zatrudnia ponad 8% pracowników (znacznie więcej niż w Niemczech czy Francji, a nawet Bułgarii), ale jego wkład w wartość dodaną w polskiej gospodarce wyniósł zaledwie niewiele ponad 2%. Jest to naturalny efekt zacofanej struktury (niewielkie gospodarstwa, w których niemożliwe są tzw. efekty skali). W interesie zarówno pracowników tej branży, jak i całej gospodarki byłby więc odpływ większości zatrudnionych tam osób do zajęć bardziej produktywnych.

Polityka publiczna może ułatwić ten proces poprzez np. wsparcie kursów przekwalifikowujących, a także wsparcie budownictwa mieszkaniowego w miastach, gdzie występują atrakcyjne miejsca pracy. Rozważyć też należy wycofanie polityk publicznych, które skłaniają ludzi do pozostawania w nieefektywnym rolnictwie (np. dopłaty czy preferencyjne ubezpieczenia w KRUS). Mamy nadzieję, że wraz ze zmianą władzy skończy się czas politycznego fetyszyzowania mikrogospodarstw – to zjawisko jest szkodliwe dla gospodarki.

Jak pokazuje raport Banku Światowego pt. „Ścieżki wzrostu produktywności w Polsce: perspektywa przedsiębiorstw”, problemem jest także „przeludnienie mikrofirm”. W mikrofirmach w Polsce pracuje 34% zatrudnionych, podczas gdy w Niemczech – 19%. Tymczasem to w przypadku najmniejszych firm mamy w Polsce największą lukę efektywności w porównaniu z Niemcami – firm tych po prostu nie stać na innowacje i nie są w stanie korzystać z efektów skali. Należy więc dokładnie przeanalizować publiczne mechanizmy wsparcia najmniejszych przedsiębiorstw i odpowiedzieć na pytanie, czy nie prowadzą one do sztucznego utrzymywania przy życiu firm, które powinny upaść, a ich pracownicy trafić do przedsiębiorstw charakteryzujących się wyższą efektywnością i lepszymi wynagrodzeniami.