Niski wiek emerytalny szkodzi przede wszystkim samym emerytom
Polska charakteryzuje się wyjątkowo niskim, na tle Europy, wiekiem emerytalnym – zarówno ustawowym, jak i efektywnym (czyli takim, w którym ludzie rzeczywiście kończą życie zawodowe). Możliwością odejścia z pracy w wieku 65 lat (mężczyźni) lub nawet 60 lat (kobiety) mogą się pochwalić jeszcze tylko Austriacy i Austriaczki. Co więcej, wg danych OECD polski mężczyzna odchodzi z pracy w wieku średnio 62,1 lat (co wynika np. z przywilejów emerytalnych niektórych grup zawodowych czy emerytur pomostowych). W przypadku kobiet wiek ten to 60,1 roku życia.
Mówiąc o niskim wieku emerytalnym w Polsce należy pamiętać, że najbardziej szkodzi on…samym emerytom. W polskim systemie emerytalnym kwota emerytury zależy bowiem od zakumulowanych składek (a więc pośrednio od stażu pracy) oraz oczekiwanego czasu jej pobierania. Mniej lat pracy i więcej lat na emeryturze sprawiają, że kwota, którą co miesiąc otrzymuje emeryt jest niższa – to prosta arytmetyka. To nie przypadek, że kobiety (wcześniej kończące życie zawodowe) otrzymują emerytury znacznie niższe niż mężczyźni – nawet o tysiąc złotych. Każdy dodatkowy rok pracy to ok. 15% wyższa emerytura.
Polityka publiczna powinna zachęcać do dłuższej pracy, a Polska, choć nie jest to obecnie popularne w świecie polityki, nie ucieknie od decyzji o podwyższeniu wieku emerytalnego, które podejmowano w większości krajów UE. Potrzebne są akcje informacyjne pokazujące związek między wysokością emerytury i czasem pracy, a także promocja pracy choćby na część etatu w wieku seniorskim – nie tylko pozwoli to podwyższyć wysokość emerytury, ale również np. utrzymać kontakty społeczne.